#1 2006-07-11 16:20:08

Allenisko

Użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-06-30
Posty: 58
Punktów :   

Ufo w Gdyni 1959

Katastrofa UFO w Gdyni

Opowiadała mi coś tam kiedyś babka, ale mocno przesadzała. Wygrzebałem to z netu.

Wydarzyła się w styczniu 1959 roku. Obecnie o tajemniczych wydarzeniach pamiętają tylko nieliczni świadkowie. Co naprawdę stało się pewnej mroźnej, styczniowej nocy w gdyńskim porcie.

Na Bałtyku tej nocy szalał sztorm. Siła wiatru dochodziła do 8 stopni w skali Beauforta. W porcie na nocnej zmianie pracowało kilkadziesiąt osób. Zbliżała się godzina 5:00. To trwało kilka sekund. Nagle na niebie coś zabłysło. Spory, różowy lub czerwony przedmiot z rozgałęzioną, ognistą smugą wpadł do wody. Nad falami jeszcze długo unosiła się para...

- Jesteśmy przekonani. - mówi Bronisław Rzepecki, koordynator Grupy Badań Niezidentyfikowanych Obiektów Latających, najbardziej kompetentny znawca problemów UFO w Polsce - że wówczas nad Gdynią doszło do katastrofy statku kosmicznego.

Do katastrofy w Gdyni doszło 21 stycznia 1959 roku. Pierwszy artykuł na ten temat pojawił się po tygodniu. Dlaczego tak późno ? Czyżby komuś zależało na utrzymaniu informacji w tajemnicy ?

23 stycznia do redakcji "Wieczoru Wybrzeża" rano zadzwonili Włodzimierz i Jadwiga Płonczkier, pracownicy POSTI w Gdyni. Powiedzieli, że o godzinie 6:05 rano zauważyli nadlatujący nad miasto od północnego zachodu talerz. Był duży, koloru pomarańczowego o różowych brzegach. Zawisł nad miastem na kilkanaście sekund.

Później ukazał się artykuł zatytułowany "Portowcy opowiadają o tajemniczym przedmiocie". Można było w nim przeczytać: "Pierwszym, który oficjalnie zgłosił w Kancelarii Miejskiej MO swoje spostrzeżenia był pracownik portu, Jan Blok. - Ja i pięciu moich kolegów pracowaliśmy w tym czasie w ładowni (...) Ten dźwięk przypominał raczej zgrzyt, powstały na skutek tarcia metali. - Dźwigowy Władysław Kuczyński dodał, że "coś" było długości około metra, raczej półkoliste niż okrągłe, najpierw różowe, później coraz bardziej czerwieniejące. Woda wytrysła na wysokość 1,5 metra."

Dzisiaj bardzo trudno trafić do ówczesnych świadków. Wielu z nich nie żyje, inni opuścili wybrzeże. Udało się skontaktować z emerytowanym pracownikiem portu - Stanisławem Kołodziejskim. Pan Stanisław bardzo dobrze pamięta tamtą noc. Pracował wtedy na najwyższym w porcie dźwigu, stojącym w pobliżu Basenu Polskiego. Wszystko widział dokładnie.

- Miałem wtedy 30 lat - wspomina - Nagle zrobiło się widno, coś płonącego wpadło do basenu. Pobiegłem na statek "Jarosław Dąbrowski", zwróciłem się do lukowego z pytaniem, czy coś widział. Potwierdził. To było wielkości dwustulitrowej beczki!

A jednak okazuje się, że coś wydobyto z gdyńskiego basenu portowego. Inż. Alojzy Data, do dziś pracujący w porcie, dokładnie przypomina sobie wygląd znaleziska.

- Był to walcowaty pojemnik jakby z folii szklanej - wspomina inżynier - wypełniony rdzawą cieczą o wiele cięższą od wody. Nasze laboratorium bardzo bało się sprawdzić ten pojemnik. Wie pani, po wojnie dno morza usiane było różnymi świństwami. Podejrzewano, że to może być iperyt albo fosgen. Problem został rozwiązany w bardzo prosty sposób: natychmiast pojawił się pracownik Urzędu Bezpieczeństwa, który zabrał znalezisko. I tyle je widzieliśmy.

W zachodnich książkach na ten temat powoływano się na zaznania strażników portowych, którzy to widzieli na plaży istotę w dziwnym uniformie, ze spaloną twarzą i włosami. Istota ponoć mówiła nieznanym językiem. Podobno zabrano ją do szpitala uniwersyteckiego, gdzie stwierdzono u niej inny system krążenia i inne organy wewnętrzne. Po kilku dniach istota zmarła po zdjęciu bransoletki z jego ramienia. Niestety nie podano nazwisk relacjonujących to osób, co uniemożliwia sprawdzenie tego, a mało kto uwierzy takim zeznaniom bez żadnych dowodów.

Katastrofa UFO w Gdyni - czyżby rodzime Roswell ?
Z piskiem ocierających się o siebie blach, otoczony czerwonym światłem i ciągnący za sobą długi ogon płomieni, wpadł do spokojnej wody potężny bolid. W kilka sekund później znów było ciemno i tylko duże fale świadczyły o tym, że coś się wydarzyło. Dochodziła 6 rano 21 stycznia 1959 roku.

Następnego dnia "Wieczór Wybrzeża" powołując się na relacje naocznych świadków, na pierwszej stronie zamieścił informację o katastrofie nieznanego pojazdu nad Gdynią tej oto treści:

Zaobserwowany obiekt był dużych rozmiarów i miał kształt koła. Talerz ten był koloru pomarańczowego, jego brzegi zabarwione były na różowo. Obiekt nadleciał od strony miasta i wykonując gwałtowny manewr, jakby chciał uniknąć rozbicia się a ląd, spadł prawie pionowo do wód portu.

W ubiegłym roku telewizji japońskiej i Bronisławowi Rzepeckiemu, badaczowi zjawisk UFO, udało się odszukać dwóch świadków tego wydarzenia - pracowników portu, dźwigowych: Stanisława Kołodziejskiego i Władysława Kuczyńskiego, którzy potwierdzają ten opis.

Ale wróćmy do tamtych dni. Miasto huczało od plotek. I nagle tropiący niecodzienne wydarzenie dziennikarze zamilkli. Najwyraźniej ktoś, kto miał wpływ na publikacje prasowe, skutecznie "odradził im" dalsze zajmowanie się tą sprawą. Ponieważ jednak zbyt wielu świadków widziało katastrofę, trzeba było zrobić coś, co w sposób naturalny zakończy sprawę.

Za zgodą władz portu ekipa nurków przeprowadziła poszukiwania w wodach portowego basenu, ale niczego szczególnego nie wykryła. Może poza kawałkiem metalu, który w żaden sposób nie przypominał części jakiegokolwiek pojazdu latającego.

Powstaje pytanie, dlaczego zacierano ślady w sposób tak nieprofesjonalny? Wystarczyło przecież podać do wiadomości publicznej, że był to meteoryt lub część jakiegoś samolotu, którego nie można pokazać ze względu na tajemnicę wojskową. Wszystko byłoby dobre, prócz nagłego milczenia, dającego podstawę do wszelakich plotek i mobilizującego ciekawskich do dalszych poszukiwań. Tymczasem okazało się, że cały incydent gdyński miał "drugie dno".

Bronisław Rzepecki próbując dzisiaj wyjaśnić tajemnicę zdarzenia w gdyńskim porcie, natknął się na zachodnie źródła, które wtedy podawały m.in.:

W kilka dni po upadku obiektu do basenu portowego Gdyni strażnicy portowi napotkali dziwną postać płci męskiej, która całkowicie wyczerpana czołgała się po plaży. Istota ta nie mówiła w żadnym znanym języku i była ubrana w jakiś uniform. Część twarzy i włosy miała spalone. Zabrano ją do szpitala uniwersyteckiego i tam poddano ją badaniom. Okazało się, że tajemniczego przybysza nie można rozebrać, bo rozcięcie uniformu zrobionego z materii podobnej do jakiegoś cienkiego metalu wymagało użycia specjalnych narzędzi. W trakcie badań lekarze ku swojemu zaskoczeniu stwierdzili, iż istota ma zupełnie inny układ narządów wewnętrznych niż człowiek, a jej krwiobieg biegnie poprzecznie do ciała na kształt swoistej spirali. Ponadto liczba palców u rąk i nóg była różna od naszej (ale raport nie precyzował, jaka).

Istota żyła dopóty, dopóki miała na ręku bransoletę. Gdy ją zdjęto, umarła. Wspomniane już źródła twierdziły także, że kiedy tajemnicza istota przebywała na terenie szpitala, został on zamknięty i otoczony przez funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.

Bronisławowi Rzepeckiemu udało się ustalić, że agencje zachodnie opierały swoje relacje na doniesieniach spotkanego w Londynie byłego pracownika tego szpitala.

Do dzisiaj pozostaje tajemnicą, co stało się z ciałem pozaziemskiej istoty. Jedni twierdzą, że po zakończeniu wstępnych badań wywieziono ją samochodem chłodnią do ówczesnego ZSRR. Biorąc pod uwagę, że całe zdarzenie miało miejsce 1959 roku, kiedy wszystkie tego typu sprawy niezmiennie kończyły się "współpracą z ZSRR" jest to najprawdopodobniejszą hipoteza.

Inni uważają, że ten KTOŚ nadal spoczywa w jakimś inkubatorze na terenie jednego z naszych szpitali lub laboratoriów wojskowych. Mogło się bowiem zdarzyć i tak, że z obawy, by transport nie zakłócił śpiączki istoty, pozostała u nas.

Piszę "śpiączki", bowiem sprawa fizycznej śmierci istoty - jak wszystko w tym zdarzeniu - nie jest ostatecznie przesądzona. Wielu zachodnich badaczy twierdzi, że to, co nazwano śmiercią istoty, jest w gruncie rzeczy jedynie swego rodzaju letargiem, z którym ziemska medycyna nie potrafi sobie jeszcze poradzić.

W całej sprawie pozostaje oczywista wątpliwość: czy mamy tu do czynienia z prawdziwym polskim wypadkiem typu Rooswell, czy też wszystko pozostaje wytworem ludzkiej fantazji.

To, co zaobserwowali świadkowie, mogło być np. meteorytem lub zwykła katastrofą lotniczą, do której nie chciały się przyznać władze. Tajemnicza istota mogła być poranionym pilotem, a strój jakimś eksperymentalnym skafandrem.

Mogło tak być, gdyby nie fakt , że na opis tego wydarzenia natknął się przez przypadek, całkiem niedawno, pewien oficer. Korzystając przy robieniu doktoratu ze zbiorów biblioteki Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lotniczych w Dęblinie - także z tajnych raportów - znalazł w jednym z nich opis gdyńskiej historii i znalezienia człekopodobnej istoty oraz informację, że przechowywana jest ona w inkubatorze w stanie śpiączki! Oczywiście wojsko zbywa milczeniem pytania o ten raport. Nikt jego istnienia nie potwierdza, ale i nikt nie chce w sposób jednoznaczny zaprzeczyć. I ten ślad jest istotną przesłanką, by całe zdarzenie traktować poważnie.

http://images2.fotosik.pl/101/f049a85805a7989c.jpg

Ostatnio edytowany przez Allenisko (2006-07-11 16:24:56)

Offline

 

#2 2006-07-11 22:50:58

kl16

Początkujący użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-07-03
Posty: 46
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

Każdy musi mieć swoje Roswell, tylko na tym nikt nic nie zyskał, coś w tym jest tylko po co sie w to zawsze miesza  NOL

Offline

 

#3 2006-07-12 14:47:44

Nostradamus

Użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-06-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

kl16 o co ci cho z tym NOL (Niezidentyfikowany Obiekt Latający)?
Ciekawy materiał, tu jest chyba to samo http://bartek9011.blox.pl/html/1310721, … html?31914
Jak by w tym nic nie było to dlaczego wszystko nagle znikneło. Ktoś pisał o strefie51 w rosji, mogą tam mieć więcej niż w USA.
Jak to prawda to co się stało z tą istotą i jeszcze jedno co myślicie o tej bransoletce, dlaczego potem jak ją zdjeli istota zapadła w letarg?


"Gdy dasz się rozszyfrować, jesteś stracony. Życie to gra, która ma cię rozweselić lub doprowadzić do łez, ale której nie warto traktować poważnie"

Offline

 

#4 2006-07-12 16:09:09

kl16

Początkujący użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-07-03
Posty: 46
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

Po kilku też byś tak napisał, nie wiem o co mi szło. Sory
Może ta bransoletka to rodzaj urządzenia taki stabilizator pozwalajacy żyć w naszej atmosferze?

Offline

 

#5 2006-07-12 16:32:16

Allenisko

Użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-06-30
Posty: 58
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

kl16 napisał:

Po kilku też byś tak napisał, nie wiem o co mi szło. Sory
Może ta bransoletka to rodzaj urządzenia taki stabilizator pozwalajacy żyć w naszej atmosferze?

Też tak myślę.

Offline

 

#6 2006-07-12 16:40:50

kl16

Początkujący użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-07-03
Posty: 46
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

Nie wszystko jest zawsze takie jak pisza: ci od ufo  czy władze. Prawda jest zawsze po środku

Offline

 

#7 2006-07-12 16:48:56

Nostradamus

Użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-06-29
Posty: 63
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

Ciekawe, że zawsze świadkowie znikaja


"Gdy dasz się rozszyfrować, jesteś stracony. Życie to gra, która ma cię rozweselić lub doprowadzić do łez, ale której nie warto traktować poważnie"

Offline

 

#8 2006-07-12 18:04:36

aga

Moderator

Zarejestrowany: 2006-07-04
Posty: 107
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

Gdyby nie znikali, to prawdę by znali wszyscy, a tak to tylko znają nieliczni i nie byłoby takich for.


Żyjemy tylko po to, aby odkryć piękno. Wszystko inne jest jedynie sztuką oczekiwania

Offline

 

#9 2006-08-03 16:09:13

Allenisko

Użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-06-30
Posty: 58
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

Podobno ten przypadek jest w pierwszej dziesiątce "w miare wiarygodnych" przypadków spotkań z ufo.

Offline

 

#10 2006-08-05 12:54:44

aga

Moderator

Zarejestrowany: 2006-07-04
Posty: 107
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

nie czytałaqm o tym, o pozycjach na liście, ale to jest dla mnie coś w co może nawet niedowiarek uwierzyć


Żyjemy tylko po to, aby odkryć piękno. Wszystko inne jest jedynie sztuką oczekiwania

Offline

 

#11 2006-08-05 13:17:57

Allenisko

Użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-06-30
Posty: 58
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

Opowiadałem w pracy już kiedyś o tym przypadku i znalazł się taki jeden wiekowy cieć z bramy, który coś tam pamięta. A pamięta dokładnie, że nad morzem zaroił się od wojska i niebo cieły samoloty jak nigdy. Pociągde go jeszcze z język, ciekawią mnie ploty jakie wtedy krążyły po mieście.
A miasto to, to moje miejsce urodzenia i wczesne dzieciństwo.

Offline

 

#12 2006-08-05 18:54:08

osa

Administrator

Zarejestrowany: 2006-06-24
Posty: 198
Punktów :   
WWW

Re: Ufo w Gdyni 1959

ja zazdroszczę ludziom, którzy mieli z tym kontakt bezpośredni, chociaż może i nie, bo ich już może nie być między nami z różnych powodów.
jak coś się dowiesz to pisz


Strona główna witryny internetowej o pozycjonowaniu GuruNet
Katalog w którym znajdziesz dużo ciekawych i interesujących stron Katalog Stron Internetowych
Darmowy Katalog Wartościowych Stron Internetowych Katalog Bonus
Forum dyskusyjne, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie Forum GuruNet.pl

Offline

 

#13 2006-09-28 17:59:32

Allenisko

Użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-06-30
Posty: 58
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

Pierwsze w co "zrospaczonym masą" tamtej epoki kazano wierzyć to , że była to próba ataku państw imperialistycznych, oczywiście nie udana. Ale ludziska nie takie głupie jak się specą od propagandy wydawało. Wszyscy wiedzieli, że to ufo i wszyscy się bali. Przez tydzień ponoć o niczym innym w kolejkach do sklepów, przystankach autobusowych i przerwach śniadaniowych w zakładach pracy się nie rozmawiało. Ufo było wszędzie ...

Offline

 

#14 2006-09-30 07:55:18

osa

Administrator

Zarejestrowany: 2006-06-24
Posty: 198
Punktów :   
WWW

Re: Ufo w Gdyni 1959

Przynajmniej w kolejkach nie było nudno (chociaż to jeszcze nie te ciekawe kolejki, co później), w tych czasach przydałby się taki wypadek.


Strona główna witryny internetowej o pozycjonowaniu GuruNet
Katalog w którym znajdziesz dużo ciekawych i interesujących stron Katalog Stron Internetowych
Darmowy Katalog Wartościowych Stron Internetowych Katalog Bonus
Forum dyskusyjne, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie Forum GuruNet.pl

Offline

 

#15 2006-09-30 17:13:11

Allenisko

Użytkownik forum

Zarejestrowany: 2006-06-30
Posty: 58
Punktów :   

Re: Ufo w Gdyni 1959

Świetny pomysł ! szkoda, że od nas nie zależny. może ludzie byliby bardziej ludzcy dla siebie ?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora